sobota, 6 września 2014

Prolog- pierwszy znak.

 Płytka, arogancka, zaciekła, wredna dziwka. Tak opisuje mnie większość szkoły i znajomych, choć nikt nie śmie  powiedzieć mi prosto w twarz bo wie że został by zniszczony. Jaka jestem naprawdę ? Średniego wzrostu niebieskooka pięknisia o niezwykle jasnych włosach, niepozorna imprezowiczka służąca jako dobrze zamaskowany wrak emocjonalny. Już w wieku dziesięciu lat zmarli moi biologiczni rodzice to był  cios dla mojej kształtującej się psychiki i małego serduszka. Nie miałam rodzeństwa, zostałam sama z domem. Na szczęście zaadoptowała mnie rodzina Black'ów kochająca i ciepła. Pokochałam ich i mojego młodszego przyrodniego brata.
 Następnie już jako czternastoletnia letnia dziewczyna zakochałam się nieszczęśliwie w najprzystojniejszym chłopaku w szkole. Niestety on był zemną tylko dla zakładu. Jego temat dotyczył ''Czy cichą wariatkę da się przelecieć w jeden tydzień '' ? Odpowiedz brzmiała tak. Po wszystkim zostawił mnie jak szmatę, ale we mnie coś pękło. Teraz już nie zostało chyba nic z dawnej uroczej dziewczyny o króliczym sercu. Po tym jak moje serce rozpadło się na kawałki myślałam tylko o zemście, jedynie to słowo powtarzały chóry w mojej głowie. Zemsta ! Zemsta ! Zemsta ! I dalsza część jest już nieco mroczniejsza i dramatyczna gdyż wdawałam się coraz to w gorsze towarzystwo, stawałam się coraz bardziej popularna w szkole, niszczyłam coraz więcej serc, ale wciąż było mi mało, chciałam żeby wszyscy czuli się tak samo jak ja w tedy. Wreszcie stałam się królową, zdobyłam szkołę, lecz to miało swoje konsekwencje. Musiałam porzucić dawne przyjaźnie, mocniej się malować, skąpiej ubierać. Stałam się płytka i przestałam się uczyć. Zaczęłam robić wszystko na przekór, w tym okresie pierwszy raz się upiłam, zapaliłam pierwszego skręta i zaczęłam czerpać satysfakcję z ludzkiego cierpienia. Dawna ja chyba jeszcze nie umarła, ale i tak nie potrafi się wydostać z mroków nowej duszy.
Teraz siedzę spokojnie na fotelu koło kominka w salonie. Pokój jest duży z jedną ogromną szybą zamiast ściany prowadzącą na taras, teraz zagracony jest pustymi puszkami po piwach i ciuchach powyrzucanych z szafy mojego pokoju. Zegar cicho tyka, a obok mnie na kanapie siedzą Max, Klara i Miranda, moi najlepsi przyjaciele i najwięksi wrogowie.
 Dziś jak co miesiąc zrobiliśmy sobie wieczór horrorów i alkoholu. Moi rodzice wyjechali  delegacje i wrócą dopiero jutro rano,
-Japierdole, Max wyłącz to bo zaraz zasnę-mówię przerywając scenę gdzie zombie zjada mózg głównej aktorce.- Dlaczego to się stało tak nudne ?-pytam.
 -Bo od roku oglądamy jakieś lamerskie filmy ?-mówi ironicznie Klara.- Megan może masz jakieś miejsce w tym domu gdzie możemy trochę się wyszaleć? Coś rozbić lub znaleźć ? Może jest tu miejsce gdzie nigdy nie byłaś-pyta.
 Tak, to strych. Nigdy nie miałam takiej potrzeby. Mój dom liczy sobie cztery sypialnie, trzy łazienki, dwa salony, ogromną piwnice, jadalnie,spiżarnie, kuchnie, taras, ogród, dwa balkony i  piętro, suszarnie, składzik oraz strych, a to wszystko w designerskim stylu.
-Wiesz jest jeszcze strych, ale tam pewnie nic nie ma. Jak chcecie to chodźcie-mówię biorąc do ręki czyjeś piwo na co oni zgodnie kiwają głowami. Przechodzimy przez biały przedpokój, później schodami w górę i jeszcze raz w górę, teraz zostały nam do pokonania jedynie stare dębowe drzwi. Ostatnia przeszkoda, która okazuje się otwarta. Wchodzimy.
 W środku panuje nieład, stosy zakurzonych książek, krzesła, stoliki, świece i pełno innych rzeczy wala się tu tworząc ogromny chaos wśród drewnianego ukosu. Gdy zapalam latarkę jest jeszcze gorzej. Kurz dusi niemiłosiernie, a ciemność lekko przeraża.
 -A więc tak, poszukajcie może jakiejś kasety z horrorem czy coś w tym stylu, sama nie wiem czego tutaj można się spodziewać-kończę pogodnie.
 Każde z nas bierze latarkę bo żarówka słabo oświetla to pomieszczenie, po czym rozchodzimy się po każdym koncie.
 Ja stoję w zachodniej części, samodzielnie przekopuje się przez trofeum łosia, puzon, książki i talerze. Wreszcie dokopuje się do jakiejś starej kasety z nieznanym mi symbolem i słowem ''nemesism''. Zauważyłam jeszcze dziwną tabliczkę z napisem Ouija. Może po łacinie nie dotykać ?
-Patrzcie znalazłam coś, tu pisze że to tabliczka Ouija, we ktoś co to znaczy ?-pytam na co wszyscy odpowiadają że przecząco.
 Miranda biegnie szybko po laptopa z salonu, a reszta z nas szykuje okrągły stół i krzesła przy okazji odnajdując star telewizor z DVD czytającym kasety. Ja jednak nie mówię im o kasecie, jakoś wiem że spoczywa w niej coś ważnego. Nagle przybiega Miranda
 -Dobra, a więc tak-mówi.- Tabliczka ta, służy do porozumiewania się z duchami-wszyscy się uśmiechają.- Tu pisze że należy zebrać od trzech do ośmiu osób, rozpalić świece i najlepiej żeby to było żeby to odbyło się przy okrągłym stoliku. To co zaczynamy ?-pyta.
 Powoli w ciszy każde z nas umiera z ciekawości i gdy już każda latarka została zastąpiona świecą każde z nas siada wokół stolika. Powoli rozkładamy tabliczkę, okazuje się że znajdują się na niej litery alfabetu, liczby od 0 do 9, słowa tak, nie, nie wiem i jeszcze witam oraz żegnam, dodatkowo jest jeszcze trójkątny wskaźnik z dziurą w środku.
 Jesteśmy gotowi, na ogromnym zegarze dostrzegam że dochodzi dwunasta jeszcze tylko dziesięć minut.
-Gotowi ?-pyta Max.
-Chyba tak, zaczynamy-podsumowuje Klara.
 Wszyscy czują rosnące napięcie.
-Na początku wszyscy musimy położyć ręce na wskaźnik i powitać się oraz zadać pytanie-tłumaczy nam Miranda.- Tak w każdym razie tam pisało.
-Zaczynajmy, Megan to twój dom więc czyń honory, a i najważniejsze kogo chcemy wezwać ?-pyta Miranda.
-Może ducha mojej zmarłej babci ?-pyta Max.- Była trochę świrnięta, ale umarła dwa lata temu.
-Ja nie umiem, pierwszy raz o tym słyszę, może ty zaczniesz, przecież o tym czytałaś.
-Okay, zaczynamy-wszystko w okół szaleje z podniecenia i strachu.-Duchu Elizabeth Newreed  przybądź tu na nasze wezwanie-cisza.-Przybądź -mówi głośniej, lecz nic się nie dzieje.
 Nagle zaczynam coś czuć, nie widzę ale wiem że ktoś stoi koło telewizora, wyczuwam jego myśli, szepcze coś, przeczuwam niebezpieczeństwo, to nas obserwuje. Postąpiliśmy jak banda debili. Miranda próbuje jeszcze raz, ta cisza przerywana przez szepty nie wróży nic dobrego.
-Przybądź na moje wezwanie duchu Elizabeth babko Maxsa-mówi teraz już półżartem i pół pijana.
 Nagle ku mojemu przerażeniu, wskaźnik na którym spoczywa prawa dłoń każdego z nas zaczyna samodzielnie się poruszać, napięcie wzrasta bo wskaźnik przejeżdża na napis witaj, ale nikt oprócz mnie nie bierze tego serio.
-Witaj duchu w ten piękny piątkowy wieczór, który spędzamy u Meg oglądając gówniane horrory i pijąc na umór-mówi beztrosko Miranda, oni chyba biorą to za żart i myślą że to ja ruszam wskaźnikiem.- Przywołaliśmy cię byś odpowiedziała nam na pytania, ale jakoś niewierze że tu jesteś. Skoro tak kochana babciu to pokaż nam swoją obecność-mówi co wywołuje fale śmiechów.-Zdradź swoją obecność-Tym razem te słowa zapadają głucho w powietrzu
 W jednej chwili wszystko zamiera, nawet zegar. Najpierw zjawia się lodowaty chłód, a później gasną świeczki. Teraz i oni się boją. Max zapala latarkę, od mrozu zesztywniały mi kości, ale nie mam zamiaru ruszać się z krzesła i nie odrywam ręki od wskaźnika.
-Kurde, Meg to nie są żarty, przestań! Wszyscy się boimy zadowolona-mówi z przerażeniem Miranda.
-Ale to nie jest mój kawał !-krzyczę i nagle wskaźnik znów się porusza.-M-max poświeć tu d-dobrze ?- dzięki mojej sugestii zauważamy litery układające się w słowa JESTEM  DIABEŁ, A WY JESTEŚCIE MARTWI.
 Miranda piszczy szuka wyjścia, latarka Maxsa gaśnie, Klara uderza o coś twardego, a ja wciąż siedzę. Nagle słyszę że okno eksploduje, co chwila światło z żarówki miga aż wreszcie wybucha pozostawiając po sobie chwilowe iskry, chaos łapie każdego w tym pomieszczeniu, nawet mnie, zegar rozpada się wyrzucając kukułkę przed siebie wprost na drewnianą podłogę.
 Wnet wszystko cichnie, wszystko się uspokaja, a czas jakby staje w miejscu. Słyszę szept mężczyzny, mocny i potężny, czuje jego dłoń na swoim gardle
-Już jesteś moja, ty i twoja rodzina zginiecie niebawem. Jam jest diabeł, zapłacicie za wyśmiewanie mnie słono-kończy cichym syknięciem.
 I znów na strychu panuje apokalipsa. Kawałki talerza wlatują we mnie, słyszę okropne krzyki i głośne huki, co jakiś czas zapala się telewizor.
 Piski, krzyki trzaski wycie tłuczenie cały ten rozgardiasz tworzy magiczną symfonię, strachu i bólu. Przez to wszystko nagle przedziera się ryk parkującego Jeepa mojego ojca ! Wołam go.
 Słysze jak wbiega po schodach i wyważa drzwi, niestety ja mdleję po uderzeniu przez jakiś ciężki metalowy przedmiot.




------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ufff, skończony :D i jak podoba się ? Mi bardzo *-* i skoro mówię o samouwielbieniu to już ładuje mi się śliczna favikona *0* Liczę że jednak pokochacie tego bloga ;P, póki co spadam pisać nowy rozdział i ulepszać zakładki ;* .
Do następnego (albo do kom'ów XD).
Bajo

11 komentarzy:

  1. Zacznę od błędów:
    siedzi-siedzą
    dizajnerka-designerskim
    koncie-kącie
    Maxsa-Maxa
    przestać-przestań
    No i w dopisku puki-póki xD
    A spacji przed i po myślniku nie chce mi się rooooobiiiiić!
    Ok, no to jest super, bo to Twoja historia. No to jest genialne, lubię tak xD No, w każdym razie jest OK. Serio. Pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałem już iść i przeczytać później, ale ''Jeśli wejdziesz nie będzie odwrotu, uciekając zginiesz, zostając dowiesz się prawdy. Pamiętaj jedno, nie daj się oszukać i opętać ...''. Dobry chwyt! XD Prolog, jak prolog, zbyt dużo nie napiszę. Ale jest fajny. Błędy wypisała poprzedniczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *-* Ktoś docenił moje 30 minut myślenia nad tym tekstem :D

      Usuń
  3. Teraz zauważyłam, że masz strasznie brzydkie prof i nazwę. Zmień na... Pan Kartoflarz. Albo ,,Jajkaziemniakisprzedaję!" Dobra, ogarniam się.
    Poprzednicy wyrazili wszystko, so... i enjoyed it, and i'm waiting for nowa notka xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogar liszka :p jestem zajebisty (ja se taki piękny XD)

      Usuń
  4. Podoba mi się to z diabłem. Cholera, nienawidzę czytać opowiadań w trybie teraźniejszym, ale chyba będę zmuszona, bo zamierzam czytać to opowiadanie dalej.
    Pozdrawiam i zapraszam x
    http://rzez-niewiniatek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. dobry prolog, zachęcił mnie do czytania.
    mam tylko jedną kwestię. Przyciemnij czcionkę, bo bardzo bardzo utrudnia to czytanie.

    OdpowiedzUsuń