czwartek, 18 września 2014

Szept 3- Nie ma nic za darmo.

 ''Zdrowy rozsądek to rzecz, której każdy potrzebuje, mało kto posiada, a nikt nie wie, że mu brakuje.''~Benjamin Franklin


Kleczę w drugiej ławce w pustym kościele, jest tu chłodno i prawie wszystko obite jest w porządne dębowe drewno. Nagle zjawa się Pastor.
 -Pierwszy raz cię tu widzę, nie jesteś stąd ?-pyta.
 -Właściwie to mieszkam w Los Angeles od urodzenia-uśmiecham się ironicznie, teraz widzę jaka byłam żałosna.- Ale do kościoła rzadko zachodziłam.
 Pastor siada obok mnie, dostrzegam jego niezwykłą biel w oczach.
 -Od razu zauważyłem że coś cię trapi ? O co chodzi ?-pyta podejrzliwie.
 -Ale niech pastor obieca że nikomu nie powie.
 -Dobrze.
 -Chyba nawiedza mnie duch, albo demon... Nazywa siebie Szatanem-i tu opowiadam mu zmyśloną historię
  o zmarłej babci którą on także nawiedzał.
 -To ... Bardzo nietypowe, mam zaprzyjaźnionego egzorcystę, jeśli chcesz możemy go wezwać.
 -Kiedy będzie.
 -A kiedy może ?
 -Nawet teraz  !
 -Dobrze, zaraz do niego pójdziemy, tak się składa że jest na plebanii, choć ze mną.
 Idziemy na drugi budynek obok kościoła, później skręcamy do drzwi frontowych wchodząc przez nie. Następnie po kasztanowych schodach w górę i jesteśmy już przed drzwiami egzorcysty mojego wybawiciela. Pastor puka do drzwi, a one jakby tylko czekały bo same się otwierają. Nagle doznaje szoku.
 Drzwi otwiera mi nie starszy poważny pan tylko rozbawiony młody buntownik wiekiem przybliżonym do mnie. Jest wysoki, szczupły i widocznie zadbany, choć zauważam u niego liczne siniaki na prawej nodze, jest przystojny, ale czy taki kleryk mógłby być z takim niespokojnym duchem jak ja ? Gdy spogląda na mnie jego oczy błyszczą, dziwnie się czuje gdy spogląda na moje piersi, a może patrzy na mój talizman ?
 -Witaj Eugeniuszu, Ludwiku trzeci. Ta oto młoda dziewczyna napastowana jest przez nieznośnego ducha, czy mógłbyś jej pomóc-zwraca się do niego z podziwem i pełnią szacunku.
 -Okey, zobaczymy co da się zrobić-pastor stoi nieruchomo.-A teraz zmykaj, sio ! Potrzebuje miejsca i spokoju, a ty mi zakłócasz. rozmowę z Panem.
-Jeśli czegoś byś potrzebował tylko poproś.
 -Zjeżdżaj !-krzyczy.
 Pastor ucieka w popłochu, a ja stoję zaszokowana sytuacją, cały strach jaki czuję mija. Idiotyczność  sięgnęła maximum. Jak ten dzieciak ma mi niby pomóc ?
 -A więc tag, nie zadawaj głupich pytań, rób to co ci każe, i pod żadnym pozorem nie ruszaj się, nie mów nic, w ogóle udawaj że cię tu nie ma dopóki ci nie pozwolę.
 Po chwili zrzuca ze stołu na środku pokoju wszystko co nam jest razem z obrusem, do okrągłego stolika podkłada dwa krzesła, wyciąga tą samą tabliczkę którą używaliśmy u mnie w domu. Zapala świeczki i zasłania żaluzje.
 -To najprostsza wersja kontaktu, szybka choć mało skuteczna. Nie wspominaj o tym pastorowi, jestem medium, ale nie mam siły na takie zabawy dziś. Zróbmy to szybko.
 -Dobrze.
 -Znasz zasady ?
 -Tak.
 Kładę ręce na wskaźnik dotykając jego, są ciepłe i gładkie. Trzymamy je na planszy, gdy nagle wskaźnik się porusza. Najpierw wskazuje na słowo WITAJ a następnie znów to samo zdanie JESTEM DIABŁEM... Ale to nie robi najmniejszego wrażenia na nim.
 -Dobra, -wstaje z niechęcią i bierze wodę święconą oraz krzyż.- Odejdź duchu nieczysty ! Nakazuje to ja kaznodzieja ! Uciekaj lub giń w mocy anielskiej !-krzyczy bez emocji, cały pokój zaczyna wirować, a temperatura skacze. Nagle wszystko ustaje, a przez moją głowę przelewa się cichy szept.
 -Ciemność jest w tobie, tego nie unikniesz... Jesteś taka sama jak twoi rodzice-syczy diabeł.
 To już ? Tak szybko ? Nic z tego nie rozumiem ...
 -No to już po wszystkim biała-uśmiecha się złośliwie.
 -Po pierwsze jestem Megan proszę pana ?-mówię z szacunkiem po czym on wybucha śmiechem.
 - Dobra jesteś, ''proszę pana''. Jestem Ryan, ale nie mam siły z tobą gadać, możesz wyjść ?
 -Nie chcę wychodzić od takiego bajeranta...
 -Po prostu wolę żyć w świecie bez kłamstw-spogląda bacznie na mnie.- Herbaty ?
 -Nie, dziękuję.
 -To dobrze, ja też jej nie pijam...
 -A więc co ?
 -Co, co ?
 -Jak, dlaczego, kiedy to się stało ?
 -Co ?
 -Co żeście zrobili ? Bo chyba ten duch sam się nie zjawił ...
 -Tydzień temu ... To miała być tylko zabawa... Sam widzisz jak się skończyło...
 -Tak, widzę.
 -Nie jesteś typowym egzorcystą-mówię.
 -Nie, tak naprawdę w ogóle nim nie jestem, widzisz ja nie jestem takim zwykłym człowiekiem... Mam szczególne zdolności, a w dzisiejszych czasach ta zdolność jest bardzo niebezpieczna.
 -Czyli jesteś medium ?
 -Tak...
 -Ja chyba też... Choć nie za bardzo wszystko rozumiem...
 -I jak to się zaczęło ? Na czym polega twój dar ?
 -Jeszcze sama dobrze nie wiem ... Chciałabym stąd wyjechać, lepiej to wszystko zrozumieć... Mogłabym zrobić to nawet teraz, moje życie powoli zmierza ku końcowi.
 -Uważaj bo zaraz się popłaczę, to jest żałosne, ale hmmm ...Wiesz, jesteś już chyba dorosła... I możesz sama decydować o swoim życiu, a ja wyjeżdżam stąd...
 -Gdzie ?
 -Właśnie do tego zmierzałem... Jadę do Mekki każdego medium, wiesz czasy są niebezpieczne, a to jedyne miejsce gdzie nic nam nie grozi... I jeśli byś chciała, wiesz przyda mi się towarzystwo.
 -Oczywiście-odpowiadam naiwnie.
 Dziwnie szybko przyszło nam nawiązać znajomość... Czuję się jakbyśmy znali się od zawsze.
-Nie za darmo-czar prysł.
-Czego chcesz ?
 Następnie siada obok mnie i patrzy swoimi wielkimi brunatnymi oczyma.
 -Twój łańcuszek z krzyżem, plus koszty za wyprawę i jakąś łapówkę za wyrozumiałość, a i przy okazji lepiej się poznać, bo nie jestem pewien czy nie jesteś psycholką.
 Wszystko z tych rzeczy z łatwością mogę oddać, ale z krzyżem będzie problem. Mam go od kiedy pamiętam, to rodzinna pamiątka sama nie wiem ile ma lat. Jest on czarny, a wokół krzyża opleciony jest wąż, sama nie wiem co on symbolizuje, może rozłam kościoła ? Nie mam wyboru muszę oddać mu go, nie mogę tu zostać, wszystkim moje zniknięcie tylko pomoże. Ale czy napewno ja tego chcę ?
 -Dobrze, ale pod warunkiem że jeszcze poduczysz mnie rozwinąć zdolności.
 -Umowa stoi. Tylko uważaj bo sama nie wiesz na co się piszesz-znów uśmiecha się złośliwie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
   Ale szybko te rozdziały piszę ! No nic, następny jest już gotowy, ale muszę jeszcze go sprawdzić ... Do następnego :*. (Każdy błąd znaleziony jest mile widziany :D.)




2 komentarze: